Moises González - La esencia |
mówiła słowa wolniutkie w półśnie, w drapieżnym ziewnięciu,
była podobna do głębi przybrzeżnej w wartkim potoku,
miała oczy ciemnym mułem nabiegłe, miała włosy z wonnego mroku.
Trzymała mnie związaną za ręce, trzymała mnie przykutą za barki,
zgasiła wszystkie myśli półszeptem, jak struchlałe pod czaszką ogarki
była podobna do głębi przybrzeżnej w wartkim potoku,
miała oczy ciemnym mułem nabiegłe, miała włosy z wonnego mroku.
Trzymała mnie związaną za ręce, trzymała mnie przykutą za barki,
zgasiła wszystkie myśli półszeptem, jak struchlałe pod czaszką ogarki
i złożyła mi głowę — ciężką jak ołowiu złom — na kolanie,
przysięgając, że nie pójdzie przenigdy,
że od kolan już moich nie wstanie.
przysięgając, że nie pójdzie przenigdy,
że od kolan już moich nie wstanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz